Amber uniosła oczy i te rozszerzyły sie niczym dwa spodki JUFO.
- ttttt....tttt.....tooo...- zamilkła i znieruchomiała. Aine odgrarnęła przefarbowane na fioletowo włosy i spojrzała spod byka na drowa.
- czyją trzymasz w dłoni ów część bielizny? - Spytała.
Offline
Gość
- Właśnie próbuję się tego dowiedzieć! - parsknął Shen i zerknął na Aineo oraz jej włosy. - Nie twoje? - spytał z nadzieje.
- Phi, ja noszę tylko czarne i fioletowe - powiedziała i wyciągnęła swoje MP4. Wsadziła słuchawki do długich uszu. Nawet kilka metrów od niej słychać było Behemotha.
- To kogo są te gacie do cholery?
Nagle zza winkla wyszła April ze sprzętem do wspinaczki wysokogórskiej. Spojrzała na zbiegowisko i wzruszyła tylko ramionami. Asad spojrzała na przyjaciółkę
- Nieeeee! - wrzasnęła załamana. - Ty to robisz specjalnie! Ja już dłużej tego nie zniosę! - krzyknęła po czym pobiegła w stronę dziewczyny z płomieniami w oczach. April zaczęła uciekać poza teren pałacu. Amazonka długo nie goniła uciekinierki. Poczekała aż dziewczyna wybiegnie na dziedziniec. Wtedy pokiwała reszcie oszołomionych członków rodziny i biorąc zamaszysty rozbieg wyskoczyła przez okno którym niedawno wyleciał Shen. Wykonała piękny skok na banji i z szaleńczym śmiechem wyleciała przez okno. I tyle je było widać.
Po całym zdarzeniu na korytarzu pojawił się Eliar był ubrany w strój pokojówki i niósł na tacy małe okrągłe krążki z czarnymi kuleczkami na wierzchu.
- Ktoś ma móże ochotę na ciasteczka? - zapytał piskliwym głosikiem.
Offline
Amber zerwała się i podbiegła do szlachcica.
- a ile mają kalorii? - Spytała słodkim głosikiem i zatrzepotała rzęsami.
- nie martw się, nie ucierpi twoja waga. - uśmiechnał się i podsunął pod jej nos tacę. Amber z zachwytem sięgneła po jedno ciasteczko, jednak jej dłoń została zatrzymana przez Shena.
- pamiętasz co mówił twój dietetyk?- Uniósł brew do góry i pomachał jej przed nosem trzymaną bieliznę.
- najpierw odnajdźmy właściciela.
Offline
Aine ściągnęła słuchawki z spojrzała sceptycznie na trzymaną przez drowa 'rzecz'.
- Co się tak gapisz? Może jednak twoje? - spytał Shen.
- A ożeń się z Gollumem! - warknęła i odwróciła się na pięcie. Zerknęła przez ramię na niego z politowaniem. - Nawet on by cię nie chciał - mruknęła pod nosem. - Fakt, on nie jest homo. Zmywam się stąd - dodała głośno.
Offline
April tymczasem rozbiła namiot na środku korytarza. Próbowała patykami rozpalić ognisto. Wkrótce wejdę na tę przeklętą góra, mówiła sama do siebie z przerażającym uśmieszkiem. Gdy ogień wreszcie się rozpalił, włączył się alarm przeciwpożarowy i na cały korytarz zaczęły spadać krople wody. Ognisko zgasła a April zaczęła się wkurzać. Nie zapowiadali deszczu, krzyczała! I za co płacą tym pogodynką w telewizji? Za gadanie głupot?
Offline
Aine, zmywając się, zauważyła obóz.
- Co Ty do jasnej cholery robisz z MOIM dywanem?! - wskazała na ognisko, a raczej jego resztki, i wielką, wypaloną dziurę. - Na Nergala, nie mam ochoty znów dzwonić po krawca.
Offline
April zdjęła kask Alpinisty i ze smutkiem w oczach rzekła:
-Kaka demona... - Cokolwiek miałaby to znaczyć, wyszła z namiotu i rozejrzała się wokoło. W końcu zobaczyła Eliara w dziwnym przebraniu, spoliczkowała sama siebie, jakby nie dowierzała. Spojrzała jeszcze raz. Tak, powiedziała do siebie, on ma szpilki na stopach! I wpadła w histeryczny śmiech.
Offline
Gość
Shen nagle wpadł na zawyjebisty pomysł.
- Która mi da buziaka?! - wrzasnął na cały regulator i rozejrzał się po zgromadzonych. Miał cichą nadzieję, że to nie będzie Amber.
Gość
(Płci żeńskiej? O.O)
Shen rozejrzał się. Jedynym, który został był Kyrre.
- O nie - szepnął pod nosem.
April siedząc na dachu, szarpała sie z poplątaną liną. "Nie złapie mnie. Nie złapie. Jestem od niego szybsza". Pomyslała. W końcu gdy odplątała sznur, zaczepiła na jednym końcu hak i zarzuciła na drzewo.
"Jestem sprytniejsza od czasu", chełpiła się w duchu.
Offline
Do środka wchodzi Frragi. Wygląda jak by wyszedł z monochromatycznego monitora. cały obrany na czarno, z czarnymi bransoletkami i czarnym makijażem. Połowa twarzy schowana w lśniących czarnych włosach. EMO ... Nie przywitał się z nikim, po prostu wziął gacie od Schena, usiadł w kącie i zaczął płakać.
Offline
Nagle za oknem pojawiła się Asad. Dyndała na linie do góry nogami ze splecionymi rękoma na piersiach.
- No dobra, kot podmienił mi banji na sznurek od prania?! - krzyknęła. Rozbujała się a następnie chwyciła za parapet. - Ej ty, czarny ..... cośtam, Przestań smarkać w te gacie i odetnij mnie od tego. Już ja wiem kto to zrobił. Na pewno chce też dorwać się do mojego spadochronu, zabrać mi dynamit razem ze sprzętem do sabotażu i ..... Moja rosiczka!!! April!!! już ja cię dopadnę nie myśl że tkniesz moją lotnię!!!
Offline
Frragi spojrzał się rozmazanymi oczami na Asad, po czym przegryzł sznurek, a zielarka runęła na ziemię jak worek ziemniaków. Frragi znowu usiadł w kącie i zaczął ryczeć tak, ze tynk sypał się ze ścian.
Offline